Polska liga piłki nożnej dynamicznie się rozwija. Co się stało?
20 lutego, 2017W 1995 roku Legia Warszawa awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a następnie wyszła z niej z drugiego miejsca – dodarła do ćwierćfinału, gdzie już nie poradziła sobie z Panathinaikosem Ateny. Natomiast w następnym sezonie, w roku 1996, do Ligi Mistrzów awansował Widzew Łódź (słynne powiedzenie „Turku, kończ ten mecz!”), ale w fazie grupowej zagrał bez powodzenia. I to by było na tyle. Przez 20 kolejnych lat żadnemu polskiemu klubowi nie udało się awansować do europejskiej elity.
Po latach 90-tych, Polacy w Europie mogli zabłyszczeć tylko w „rozgrywkach pocieszenia”, czyli o Puchar UEFA, przemianowany następnie na Ligę Europy UEFA. Do fazy grupowej w tych rozgrywkach, kwalifikowało się kilka naszych zespołów, a mianowicie: Legia Warszawa, Amica Wronki, Lech Poznań, Wisła Kraków. Niestety, dotrzeć do 1/8 finału udało się tylko raz – Wiśle Kraków w sezonie 2002/2003, po wyeliminowaniu z rozgrywek Schalke 04 Gelsenkirchen.
Powstaje teraz pytanie – dlaczego tak się stało? Co było powodem tak dużej zapaści polskiej piłki? Można ich wymieniać wiele, np. brak odpowiedniego prestiżu ligi w oczach sponsorów, błędny system szkolenia młodzieży. W tej sprawie najważniejsze wydają się jednak pieniądze. A konkretnie ich brak, w głównej mierze przez brak możliwości lub chęci właścicieli polskich klubów do wyłożenia dużych pieniędzy na transfery, a jednocześnie szybkie pozbywanie się wyróżniających się graczy Ekstraklasy. Z reguły za relatywnie małe pieniądze.
Polityka transferowa polskich klubów
Spójrzmy na skład Wisły Kraków z wygranego 4:1 meczu z Schalke w grudniu 2002 roku oraz na transfery klubu z sezonu 2003/2004 oraz 2004/2005. Otóż z 13 występujących w tym meczu graczy (licząc ze zmiennikami), w ciągu tych dwóch sezonów odeszło lub zostało wypożyczonych aż 9: Kamil Kosowski, Jacek Paszulewicz, Angelu Hugues, Marcin Kuźba, Grzegorz Pater, Mirosław Szymkowiak, Kalu Uche, Mariusz Jop, Paweł Strąk. A zatem zdecydowana większość. I teraz istotne jest pytanie, ile za sprzedaż bądź wypożyczenie ich wszystkich zarobiła „Biała Gwiazda”? Otóż zgodnie z serwisem Transfermarkt, było to łącznie… 2,8 mln euro.
Kluby występujące wówczas w pucharze UEFA, potrafiły za znacznie wyższą kwotę, niż ta, za jaką Wisła pozbyła się praktycznie całego dobrze prezentującego się składu, sprzedać jednego tylko zawodnika. I tak francuskie AJ Auxerre w sezonie 2004/2005 sprzedało napastnika Djibrila Cisse do Liverpoolu za 20 mln euro.
Podobnie jest, jeśli chodzi o kupowanie nowych piłkarzy. Legia jak do tej pory kupowała piłkarzy za maksymalnie mniej więcej 1 mln euro. Natomiast np. Lechia czy Lech – maksymalnie 700-800 tys. euro. Tymczasem przeciętny klub z ligi belgijskiej, Standard Liege, potrafił w sezonie 2015/2016 kupić 3 piłkarzy za co najmniej 2 mln euro i dwóch za kwoty przekraczające 1 mln euro.
Teraz może dojść do refleksji – czemu tamte kraje z Europy Zachodniej, a także z Ukrainy czy Rosji, mają te pieniądze na transfery, a w Polsce ich brakuje. Oczywiście jednym z powodów jest polska mentalność, mówiąca, że jeśli jakiś zawodnik się wybija, a zagraniczny klub chce go kupić za wyższą kwotę, niż kosztowało jego sprowadzenie (a nie ma u nas zawodnika, który przyszedłby do Ekstraklasy nawet za 1,5 mln euro), to natychmiast należy go sprzedać. Nie to jest jednak tutaj najważniejsze.
Budżety klubów Ekstraklasy
Podstawą siły klubów piłkarskich są ich budżety. Wiele zagranicznych klubów jest finansowo na minusie, jeśli chodzi o transfery. Przykładowo Manchester United, jeden z najbogatszych klubów świata, w sezonie 2016/2017 sprzedał zawodników za sumę 47,15 mln euro, ale sam wydał na nowych graczy aż 185 mln euro!
Powyższa sytuacja nie przeszkadza jednak MU świetnie zarabiać na umowach sponsorskich, ale co równie ważne, klub ma bardzo bogatych właścicieli. Za coraz większymi pieniędzmi, jakie największe kluby wydają na transfery, kryje się często arabski właściciel klubu. Tak jest w przypadku obu Manchesterów (City i United), jak również Paris Saint-Germain – drużyny, która jeszcze w 2010 roku nie liczyła się w europejskiej piłce. Dziś potrafi pokonać Barcelonę w Lidze Mistrzów aż 4:0.
A jak to wygląda w Polsce? Ludzie z listy 100 najbogatszych Polaków, którzy inwestowali w polskie kluby – Janusz Wojciechowski, Bogusław Cupiał czy Mariusz Walter, już zrezygnowali z tego biznesu. Najbogatsi Polacy raczej się do niego nie pchają. Majątek jednego z najbogatszych właścicieli polskiego klubu piłkarskiego, Jacka Rutkowskiego (Lech Poznań), był w 2015 roku szacowany na 350 mln zł. Wiele Zachodnich klubów piłkarskich ma wyższe roczne budżety od tej kwoty. Przykładowo Olympique Lyon w 2016 roku – 220 mln euro.
Podczas, gdy w tym roku budżety klubów z Ligue 1 (liga francuska, na 6 miejscu w rankingu najlepszych lig UEFA 2015/2016) wynoszą w roku 2016 co najmniej 20 mln euro, w Polsce nie brakuje klubów, które mają do dyspozycji poniżej 20 mln złotych. Najmniejszy ma Termalika Bruk-Bet Nieciecza – zaledwie 10 mln zł.
Ekstraklasa dziś – odrodzenie polskiej piłki
W roku 2016 pojawiły się dwa ważne czynniki, które już wpływają na poprawe pozycji Ekstraklasy, zarówno pod kątem prestiżu ligi, jak i jej finansów, ale przede wszystkim dają nadzieję, że pozytywny trend będzie trwał dalej.
Po pierwsze chodzi o Euro 2016. Na turniej do Francji pojechało aż 15 reprezentantów Ekstraklasy. Dodatkowo, reprezentowali oni nie tylko polskie barwy – było także 4 reprezentantów Węgier (Tamas Kadar, Gergo Lovrencsics, Richard Guzmics i Nemanja Nikolić) oraz Słowak Ondrej Duda. Zarówno reprezentacja Polski, Węgier, jak i Słowacji, wyszły ze swoich grup. A przyczynili się do tego wymiernie piłkarze z Ekstraklasy, z których część została już sprzedana za granicę, ale tym razem za przyzwoite pieniądze: Bartosz Kapustka za 5 mln euro, Ondrej Duda za 4,20 mln euro, Karol Linetty za 3,2 mln euro, Nemanja Nikolić za 3 mln euro, Tamas Kadar za 2,5 mln euro, Bartosz Bereszyński za 2 mln euro.
Podsumowując – niewątpliwie Euro 2016 było znakomita promocją polskiej ligi, co w krótkiej perspektywie pozwoliło naszym klubom sprzedać część występujących na Euro piłkarzy po bardzo przyzwoitych cenach, ale z drugiej strony, wpłynęło pozytywnie na wizerunek całej ligi. Dzięki temu, najpewniej będzie przybywać dobrych piłkarzy, którzy będą chcieli grać w Polsce, a kluby zagraniczne będą przedstawiać lepsze oferty za graczy z Ekstraklasy.
Drugim wydarzeniem, przez które ranga polskiej ligi urosła, jest awans Legii Warszawa do Ligi Mistrzów oraz później jej dobre mecze z Realem Madryt i Sportingiem Lizbona, które pozwoliły drużynie z Warszawy zająć 3 miejsce w grupie i grać dalej w Lidze Europy. Dzięki temu, poza kolejnym sukcesem prestiżowym, udało się Legii też sporo zarobić – Legia w tym sezonie europejskich pucharów zarobiła już około 18 mln euro, a to może nie być koniec, ponieważ przed warszawskim zespołem wciąż jest szansa awansu do 1/8 finału Ligi Europy.
Wspomniane wyżej pieniądze, przyczyniły się do ogromnego wzrostu budżetu Legii – ze 120 mln zł w roku 2016, do aż 285,5 mln zł w roku 2017! Mniejszy budżet od Legii ma aż 14 klubów wspomnianej francuskiej Ligue 1. Niektórzy kibice innych polskich klubów mogą powiedzieć, że taka informacja wcale ich nie cieszy. Prawda jednak jest taka, że ta sytuacja wpływa korzystnie na sytuację całej ligi – chociażby dlatego, że być może już niebawem Ekstraklasa uzyska dzięki Legii tak dużo punktów do rankingu klubowego UEFA, że będziemy mieli szansę wystawić dwa zespoły w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Na koniec wypada powiedzieć, że obecność w naszej lidze takich piłkarzy, jak znany z doskonałych występów w Juventusie Turyn Milos Krasić, czy mający za sobą występy w Premier League Vadis Odidja-Ofoe (wyceniany obecnie przez Transfermarkt na 5 mln euro), pokazuje, że jakość naszej ligi wzrasta. Wszystko wskazuje na to, że w Ekstraklasie będzie grało coraz więcej piłkarzy z głośnymi nazwiskami. Można też liczyć na coraz lepsze występy polskich klubów w europejskich pucharach – nie tylko Legii.
Autor: Adam Stankiewicz
Najczęściej zadawane pytania – FAQ
Kiedy nastapił upadek świetności polskiej ligi piłki nożnej?
Powszechnie uważa się, że polska piłka nożna skończyła się w latach 90-tych. Jeszcze w roku 1995 Legia Warszawa grała w ćwierćfinale, a w 1996 Widzew Łódź trafił do Ligi Mistrzów. Niestety po tych sukcesach polską piłkę na dwie dekady ogarnął zastój.
Czy polska liga po upadku odnosiła jakieś sukcesy?
Pewne pozytywne zmiany w postrzeganiu Ligi nastąpiły w trakcie Euro 2016, w trakcie której polscy reprezentanci Ekstraklasy mieli szanse się wypromować. Sprzedaż polskich piłkarzy przyniosła zyski i zwróciła uwagę na reprezentację Polski. Drugie wydarzenie okazało się być już konkretnym sukcesem, a był nim awans Legii Warszawa do Ligi Mistrzów i dobre mecze z Hiszpanią i Portugalią.
Co jest powodem słabej sytuacji polskiej piłki na arenie światowej?
Tym, co sprawia, że kluby piłkarskie odnoszą sukcesy jest przede wszystkim ich budżet. Polskie kluby oszczędzają na piłkarzach, a przy tym są gotowi sprzedawać ich za granicę za większą kwotę, niż chcą na nich wydać. Za mocnym klubem stoi często bogaty właściciel, tymczasem ludzie z listy najbogatszych Polaków zrezygnowali z robienia biznesu na piłce. Zupełnie na odwrót postępują kluby odnoszące sukcesy, np. Manchaster United sprzedał swoich zawodników za 47,15 mln euro, a zarazem wydał 185 mln euro.
Czy jest szansa, że polska liga znów zacznie grać na poziomie światowym?
Budżet Legii pod wpływem sukcesów w ostatnich latach znacząco wzrósł, przynosząc zyski rzędu setek milionów PLN, co daje pozytywne prognozy na przyszłość. Zwiększa również szansę na sukces innych drużyn, które na fali sukcesu Legii mogą uzyskać wystarczającą ilość punktów UEFA, by zagrać w Lidze Mistrzów.