Najbardziej znaną marką zagranicznego napoju energetycznego w naszym kraju jest z pewnością austriacki Red Bull – początki kariery tego napoju sięgają już lat 60 XX wieku i odległej Tajlandii, gdzie pojawił się jego pierwowzór, zwany wówczas „Czerwonym Bizonem”. Na rynku polskim napój zadebiutował w 1995 roku. Obecnie to właśnie Red Bull jest liderem klasyfikacji, jeśli chodzi o sprzedaż napojów energetycznych w Polsce, z wyłączeniem marek własnych sieci handlowych – w tej kategorii w okresie marzec 2014 – luty 2015 austriacka firma posiadała 19,5 proc. rynku. Wynik ten jest znacznie gorszy niż jeszcze w początkach XXI wieku, gdy Red Bull nie miał poważnej konkurencji nad Wisłą.
Sielanka Red Bulla w Polsce trwała do roku 2003 – kiedy to polska firma FoodCare podpisała umowę z bokserem Dariuszem „Tigerem” Michalczewskim i rozpoczęła sprzedaż napoju energetycznego nazwanym od pseudonimu boksera – Tiger. Już w 2007 roku napój ten zaczął „wygrywać” polski rynek z Red Bullem. Sytuację jednak skomplikował konflikt FoodCare z bokserem, rozpoczęty w 2010 roku, a dotyczący praw do marki. W jego efekcie przez pewien czas napój Tiger był produkowany jednocześnie przez dwie różne firmy – FoodCare i Maspex Wadowice. Ostatecznie sprawa rozwiązała się tak, że Maspex ma wyłączne prawo do produkcji Tigera, natomiast FoodCare od 2011 roku sprzedaje swój napój – Black. Według danych Nielsena za okres lipiec 2013 – czerwiec 2014 roku, to napój Black był liderem na naszym rynku energetyków, z udziałem w nim na poziomie 19.7 proc., dystansując o 11,1 i 9,9 punktu procentowego najbliższą konkurencję (Tigera i Red Bulla).
Warto też zaznaczyć, że firma FoodCare, posiada w swoim portfolio poza Blackiem także energetyki BLOW oraz N’GINE i jest obecnie największym producentem tego typu napojów w Polsce.
Ważnym graczem na rynku energetyków okazał się także Green-Up – debiutujący w 2009 roku produkt Herbapolu, legendarnej polskiej firmy wywodzącej swoją historię od 1949 roku. Obecnie ten napój jest znakomitym case study dla osób, szukających sposobu, jak znaleźć niszę na rynku, który z pozoru wydaje się już być „ustawiony”. Otóż Green-Up wśród energetyków wyróżnił się tym, że nie posiada konserwantów i sztucznych składników, a jest produkowany wyłącznie z soków i guarany. Dzięki temu już po roku działalności uplasował się na 4 pozycji na rynku polskich napojów energetycznych.
Ostatnie lata dla branży napojów energetycznych odznaczają się silnym naporem Amerykanów. Do działającego już na naszym rynku od 2006 roku napoju Burn, należącego do Coca-Coli, dołączyły kolejne. Mowa o Monsterze Energy, który pojawił się u nas w lutym 2012 roku i włączającej się do gry w tym samym roku marce przynależnej PepsiCo – Rockstarze. Wszystkie te 3 marki energetyków łączy jednak jedno – dzięki sporym nakładom na reklamę mają one wysoką rozpoznawalność, jednak jeśli chodzi o sprzedaż, to do tej pory wciąż dostają „baty” od trójki liderów – Red Bulla, Blacka i Tigera.
Trudno przewidzieć, jak rynek energetyków w Polsce będzie się zmieniał. Sytuacja jest ciekawa o tyle, że za napojami z USA stoją gigantyczne koncerny – PepsiCo, Coca-Cola, które mogą przeznaczyć ogromne pieniądze na promocję swoich napoi – co zresztą czynią. Czy w końcu zmieni to sytuację na rynku? Biorąc pod uwagę fakt, że te napoje są już jakiś czas na polskim rynku, a dotąd sukcesu nie osiągnęły – trudno powiedzieć. Czas pokaże. Na pewno takie artykuły jak ten, nie pomagają im;)
Autor: Adam Stankiewicz
Które banki wciąż możemy nazywać polskimi? - w ostatnich latach jest ich coraz więcej. Zobacz, o które chodzi.
Polskie browary - kto za nimi stoi? - poznaj rynek piwa w Polsce.
Przepisz kod z obrazka
Zapisz się do naszego newslettera, aby być zawsze na bieżąco z najnowszymi informacjami na WspieramRozwój.pl