Największe polskie firmy zniszczone przez skarbówkę i sądy

18 lipca, 2016 Wyłączono przez Dawid
Największe polskie firmy zniszczone przez skarbówkę i sądy

W państwie demokratycznym z gospodarką wolnorynkową, spokojnie rozwijać swoją firmę powinien móc każdy, kto działa zgodnie z prawem. W idealnym modelu, głównym zmartwieniem przedsiębiorcy powinna być konkurencja, wymuszająca oferowanie lepszych produktów/usług, zmianę organizacji przedsiębiorstwa, czy też strategii marketingowej. A wszystko to z korzyścią dla klientów.

Rok 1989. Opada „żelazna kurtyna”, szereg państw uzyskuje niezależność od ZSRR, powstają nowe kraje. Wraz z tymi wydarzeniami rodzi się nadzieja dla prywatnej przedsiębiorczości – z jednej strony państwowe zakłady zaczynają być prywatyzowane, z drugiej promowane jest tworzenie nowych firm przez obywateli. W Polsce już w grudniu 1988 roku, a zatem jeszcze w PRL, powstała ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka. Stanowiła ona m.in., że działalność gospodarczą może podejmować na równych prawach każdy, a wszelkie działania, które nie są prawnie zabronione, są legalne. Było to zatem prawo bardzo liberalne.

Spójrzmy teraz na rzeczywistość. W Polsce, mimo znaczącej poprawy w ostatnich latach, już od początku III RP trzeba było liczyć się jeszcze z dwoma, bardzo nieprzewidywalnymi i niebezpiecznymi przeciwnikami – Urzędem Skarbowym i wymiarem sprawiedliwości. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kłopoty z tymi instytucjami  dotyczyły ludzi prowadzących działalność przestępczą. Nierzadko jednak rujnują one życie tych uczciwych i przedsiębiorczych.

Zaprzepaszczone szanse Polski na bycie pionierem przemysłu komputerowego

Może niektórym ciężko w to uwierzyć, ale Polska naprawdę miała konkretne argumenty by stać się ważnym punktem na mapie globu, jeśli chodzi o światowy przemysł komputerowy. Swoje szanse mieliśmy jeszcze w PRLu, ale komuniści, w dużej mierze z powodów ideologicznych, uniemożliwili rozwój komputera K-202 powstałego w 1970 roku, który w tamtym okresie był jednym z najlepszych na świecie, jeśli nie najlepszym. Jednak nawet mimo tych problemów w PRL, w latach 90-tych w III RP zaczęły powstawać innowacyjne firmy komputerowe, które także mogły namieszać na światowym rynku – to JTT Computer Pawła Cisielskiego i Optimus Romana Kluski.

JTT Computer to powstała w 1990 polska firma produkująca sprzęt komputerowy. W 1998 roku została podwykonawcą dla firm, które wygrały organizowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przetarg na dostarczenie komputerów do polskich szkół. Chodziło łącznie o 15 tys. pecetów o wartości 23 mln złotych. Firma miała eksportować komputery za granicę (konkretnie na Słowację) i następnie sprowadzać do kraju, aby uniknąć podatku VAT, ponieważ w tym czasie sprowadzane zza granicy komputery były zwolnione z tej opłaty. I był to proceder legalny, co więcej, ten sposób działania został zapisany w umowie firmy z MEN. Wszystko wyglądało bardzo dobrze, firma była wizytówka regionu. I nagle okazało się, że zdaniem Urzędu Skarbowego JTT Computer działa nielegalnie, unikając opodatkowania przez fikcyjny eksport. Sprawa toczyła się cztery lata, ale nawet wyrok uniewinniający z 2003 roku nie rozwiązywał całkiem sprawy, bo zostawała jeszcze kwestia uzyskania odszkodowania. W tym celu firma zwróciła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, sprawa się przeciągała, a w międzyczasie zarówno prokuratora, jak i właściciele firmy, złożyli apelację od wyroku. W styczniu 2004 roku wyrok był już korzystny dla firmy, a jej właściciele twierdzili, że mogą ruszyć z realizacją kolejnych zamówień. Niestety, nie było już takich możliwości finansowych – dla firmy pracowało kilkanaście osób, gdzie w najlepszym okresie było ich aż 400, a banki nie chciały udzielać kredytów firmie po takich przejściach. To jednak nie wszystko – fundusz MCI, który był akcjonariuszem spółki JTT Computer, w 2011 roku otrzymał od Skarbu Państwa odszkodowanie w syokości 46 mln zł za błędne decyzje organów skarbowych, które doprowadziły do upadku spółki. Jednak arogancja fiskusa nie znała granic – decyzją Sądu Najwyższego rozprawa odbyła się jeszcze raz i w czerwcu 2012 sąd uchylił prawomocny wyrok przyznający odszkodowanie. W styczniu 2013 roku wyrokiem sądu apelacyjnego prawo do odszkodowania dla MCI zostało utrzymane. Finalnie, cały ten dramat kosztował wiele nerwów właścicieli i pracowników JTT Computer, równał się ze zniszczeniem tej perspektywicznej firmy, a także koniecznością zapłaty przez podatników za błędy skarbówki. Urzędnicy fiskusa oraz przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, którzy spowodowali tę całą sytuację i przeciągali ją, jak zwykle w takich przypadkach pozostali bezkarni.

sklep Wspieram Rozwój PL

Podobnie do wyżej przedstawionej wygląda historia Optimusa Romana Kluski, jedna z najsławniejszych historii na temat zniszczenia firmy przez działania Urzędu Skarbowego. Firmę praktycznie od zera i bez żadnego kapitału w 1988 roku założył Roman Kluska, a w 1999 roku podobnie jak JTT Computer, Optimus wygrał przetarg MEN na dostawę komputerów dla szkół. I można tutaj dostać deja vu – w 2000 roku w Optimusie pojawiła się kontrola skarbowa, która to stwierdziła wyłudzanie podatku VAT od Skarbu Państwa, na podobnej zasadzie jak JTT Computer, czyli poprzez eksport komputerów za granicę, a następnie sprowadzanie ich do Polski. W wyniku tych działań Roman Kluska sprzedał swoje udziały w firmie BRE Bankowi i Zbigniewowi Jakubasowi za 261 mln zł (rynkowa wartość akcji wynosiła 400 mln zł), ponieważ miał dość prowadzenia biznesu w tym „antyludzkim państwie”. Nie był to jednak koniec. Sprawa przeciwko Klusce toczyła się do 2003 roku, kiedy to dopiero NSA przyznał, że Optimus działał legalnie. Warto podkreślić, że w trakcie całej tej historii, 6 lipca 2002 roku o godz. 6 rano, na polecenie prokuratury, do domu Pana Romana wpadło CBŚ, funkcjonariusze tej służby wyciągnęli przedsiębiorcę z łóżka, skuli kajdankami i zawieźli do aresztu. Jak rasowego gangstera. Roman Kluska za niesłuszne zatrzymanie w 2005 roku otrzymał zaledwie 5 tys. złotych zadośćuczynienia.

Warto wspomnieć, że Optimus jest też twórcą portalu onet.pl, dziś bardzo popularnego serwisu należącego do niemiecko-szwajcarskiego koncernu Ringier Axel Springer. Jest wielce prawdopodobne, że gdyby nie działania skarbówki, portal ten nadal byłby w polskich rękach (pewnie nie zostałby także przejęty wcześniej przez TVN).

Pod koniec 2008 roku Optimus zawiesił swoją działalność, a spółka została wchłonię przez nową polską potęgę w dziedzinie przemysłu komputerowego – CD Projekt Red. Tak mówił o Optimusie Piotr Nielubowicz, członek zarządu CD Projekt Red:

„— Wierzę, że gdyby nie błędne decyzje organów skarbowych, Optimus byłby dziś większą firmą niż np. ABC Data, AB czy Action, spółki notujące dziś po 2-3 miliardy złotych rocznych przychodów. Może nawet mielibyśmy w Polsce globalnego gracza rynku IT na skalę firm ASUS, Acer czy ATI — uważa Piotr Nielubowicz”.

Znana jest też historia firmy komputerowej Bestcom, która upadła w 2006 roku po tym, jak aresztowano jej właścicieli i osadzono na 9 miesięcy w areszcie. Sprawa podobna do wyżej przedstawionych – zarzut o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz pranie brudnych pieniędzy, a w 2012 roku, czyli po 6 latach dochodzenia, sprawa zostaje umorzona, prokuraturze nie udaje się nawet stworzyć aktu oskarżenia. Tutaj także wygląda, jakby komuś zależało na zniszczeniu firmy młodych biznesmenów z Poznania.

Patrząc na historie polskiego przemysłu komputerowego jeszcze w PRL oraz w latach 90-tych i z początków XXI wieku widać, że Polacy od dawna byli dobrzy w te klocki. Zawsze jednak ludzie władzy, skarbówki i sądownictwa uniemożliwiali rozwój naszych firm. Teraz mamy CD Projekt i kilka innych mniejszych dobrze rokujących firm – na razie rozwijają się dobrze, oby nikt z „góry” tego nie przerwał.

Układy zamknięte istnieją

W 2013 roku odbyła się premiera filmu „Układ zamknięty”. Ukazywał on, jak wielki sukces trójki biznesmenów może zamienić się w koszmar przez działania prokuratora, który z zazdrości postanowił ten biznes zniszczyć. Inspiracją do filmu była prawdziwa historia biznesmenów, którzy w 1999 roku wykupili Krakowskie Zakłady Mięsne od Narodowego Funduszu Inwestycyjnego (czyli od państwa). Gdy w 2003 roku zakład po restrukturyzacji zaczyna działać, od razu prokuratura postawiła prywatnym właścicielom zakładu zarzuty m.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Wszyscy trzej właściciele Krakowskich Zakładów Mięsnych przesiedzieli po kilka miesięcy w areszcie. Sprawa toczyła się wiele lat, w 2005 została zawieszona, a dopiero w 2009 roku postępowanie wznowiono, przejął je Radosław Ledwoń z Prokuratury Okręgowej i stwierdził, że przestępstwa nie było. Zakład jednak został zniszczony, a prokurator Andrzej Kwaśniewski, który od początku prowadził całą sprawę i czynił to niezwykle wolno, z dużym prawdopodobieństwem celowo, ostatecznie awansował w 2009 roku na śledczego Prokuratury Krajowej…

Niestety, istnieją także przykłady takich dramatycznych spraw z ostatnich lat. A dobrym przykładem jest Centrum Handlowe Nexa, firma działająca od 1991 roku i zajmującą się sprzedażą hurtową, detaliczną, jak również eksportem sprzętu AGD, RTV i IT. Właściciel firmy, Stanisław Kujawa, w 2010 odkrył, że w jego firmie pracuje kilka osób, które wykorzystują jego przedsiębiorstwo do wyłudzania podatku VAT przez fikcyjne transakcje. Pan Stanisław postąpił jak wzorowy, uczciwy obywatel – złożył do Urzędu Skarbowego korektę deklaracji VAT oraz zawiadomił organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa w jego firmie. Za to człowiek powinien ten powinien być prezentowany jako wzór. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego firma została zalana lawiną kontroli lubelskiej skarbówki, przedłużanych aż ponad 40 razy! Skarbówka zablokowała firmie też ogółem zwrot podatku VAT, a łącznie była to kwota ponad 31 milionów złotych. Jeszcze w czerwcu 2015 roku Pan Stanisław przegrał walkę z fiskusem o zwrot części tego VATu. W tej sprawie dla sądu bardziej wiarygodne okazały się deklaracje z Ukrainy, gdzie miał być eksportowany towar, niż dane polskich celników.

Przekręciarze z Centrum Handlowego Nexa zostali natomiast bezkarni. I znów rodzi się pytanie, czy ujawniając proceder w swojej firmie, Pan Stanisław nie nastąpił przypadkiem na odcisk jakiemuś lokalnemu układowi?

„Zwolennikiem teorii spiskowych nie jestem” – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. „Ale w tej sprawie mam wrażenie, jakby ktoś komuś popsuł interes. Fakty są bowiem nieubłagane. Ktoś kto zawiadomił państwo polskie o przestępstwie został zniszczony, a oszuści, o których państwo zostało konkretnie poinformowane, bez przeszkód mogli nadal działać przez kilkanaście miesięcy i ogólnie mają się bardzo dobrze, tworząc wciąż nowe spółki – słupy do wyłudzeń. To nie są żadne domysły czy interpretacje – to są nagie fakty.”

Polskie biuro podróży Big Blue powstało w 1995 roku. Założyło je dwóch dwudziestokilkulatków. Z roku na rok obroty firmy rosły, firma wygrywała dzięki innowacyjnemu podejściu, m.in. oddzieleniu kosztów przelotu od zakwaterowania podczas pobytu za granicą – jeśli klient chciał, mógł wykupić tylko jedną z tych opcji. W 2001 roku firmę nawiedziła kontrola skarbowa i uznała, że cała działalność jest prowadzona zgodnie z prawem. Pod decyzją podpisał się dyrektor UKS Andrzej Włodarczyk. O dziwo, kontrola rok później stwierdziła już coś całkowicie odmiennego – a mianowicie, że przeloty organizowane przez firmę nie mogą podlegać 0-procentowemu VATowi, ponieważ, zdaniem UKS, są częścią realizowanych usług turystycznych, a zatem powinny podlegać 7-procentowemu VATowi. I tym samym UKS zażądał od firmy zapłaty niemal 8 mln zł. Decyzję tę podpisał ten sam dyrektor UKS, który rok wcześniej uznał, że działalność Big Blue jest zgodna z prawem. Firma bez skutku odwoływała się od tej decyzji i 3 października 2003 rok upadła.

Czy coś się zmieni?

Takich przykładów, jak te z artykułu jest dużo więcej – na przykład sprawa sieci kantorów Conti, spółki Atrax. Schemat historii zwykle jest podobny – nagła kontrola, oskarżenia o nieprawidłowości w płacenia VAT lub innych podatków, wieloletni proces, po czym umorzenie sprawy lub uniewinnienie, co jednak nie ma większego znaczenia, bo dana firma jest już dawno zniszczona. I jak zwykle żaden urzędnik fiskusa ani pracownik wymiaru sprawiedliwości nie odpowiada za „pomyłkę” lub zdumiewającą przewlekłość postępowania.

Takich przypadków jest na tyle dużo, że powstało Stowarzyszenie Niepokonani 2012, grupujące w swoich szeregach przedsiębiorców poszkodowanych przez skarbówkę i wymiar sprawiedliwości. Celem działania Stowarzyszenia jest m.in. rewizja błędnych wyroków sądowych i wprowadzenie zmian legislacyjnych uniemożliwiających bezkarność urzędników, prokuratorów i sędziów. Szkoda, że to obywatele muszą walczyć o sprawiedliwość, a władze państwowe nie potrafią rozwiązać tego ewidentnego problemu.

Według danych firmy audytorskiej Grant Thornton, polska firma niesłusznie oskarżona o przestępstwa podatkowe i tak musi walczyć średnio 4,5 roku przed Naczelnym Sądem Administracyjnym o oczyszczenie z zarzutów. W międzyczasie fiskus przejmuje pieniądze firmy za rzekome niezapłacone podatki. I w wielu przypadkach – przed zakończeniem procesu firma bankrutuje, albo w najlepszym razie znacząco traci płynność finansową, którą następnie musi odbudowywać.

Od 2011 roku w Polsce obowiązuje ustawa, umożliwiająca karanie finansowe m.in. urzędników, którzy niesłusznie niszczą przedsiębiorców. Jednak do tej pory nie ma bodaj ani jednego przypadku ukarania właśnie tak działającego urzędnika.

Wydaje się, że najprostszą formą wyjścia z tej sytuacji, jest po prostu napisanie prostego i jednoznacznego prawa podatkowego, tak, aby było ono oczywiste bez różnej maści interpretatorów.

Autor: Adam Stankiewicz

 

Najczęściej zadawane pytania – FAQ

 

Jakie są przykłady firm i projektów zniszczonych przez władze, skarbówkę i sądy?

 

Znamiennym historycznym przykładem jest sabotowanie projektu komputera K-202, który był jednym z najlepszych komputerów w latach 70-tych. Twórca komputera był byłym powstańcem, za co nie był zbyt lubiany przez władze. Przykładem dwóch straconych firm były JTT Computer i Optimus (tworzący m. in. fantastyczne encyklopedie multimedialne).

Za co polskie firmy były najczęściej niszczone przez Urząd Skarbowy?

 

Komputer K-202 został zniszczony z przyczyn politycznych. Tymczasem JTT Computer i Optimus padły ofiarami niejasnego prawa podatkowego, zależnego od nastroju interpretatora. Obie firmy legalnie eksportowały komputery za granicę i sprowadzały do Polski, żeby uniknąć VAT – w tamtych czasach było to legalne i jawnie określone umowami. Niemniej Urząd Skarbowy uznał to za niezgodne z prawem – po latach procesów sądowych firmy nie wróciły do czasów świetności.

 

W jaki sposób sądy „wspierały” Urząd Skarbowy w niszczeniu polskich firm?

 

Problemem ze strony polskich sądów była ich opieszałość. Procesy ciągnęły się przez całe lata i nawet wyroki uniewinniające nie były w stanie naprawić wyrządzonych szkód. Właściciel JTT najpierw uzyskał odszkodowanie, które zostało uchylone, a Optimus otrzymał jedynie 5 tys. Złotych zadośćuczynienia.

 

Czy istnieje szansa na poprawę sytuacji?

Jedną z możliwości poprawy sytuacji jest stworzenie przejrzystego i prostego prawa podatkowego, które nie będzie podatne na nadinterpretacje i nie wprowadzi w błąd nikogo, kto w teorii legalnie szuka ulg podatkowych. Od 2011 roku istnieje prawo wymierzające kary finansowe urzędnikom, którzy niesłusznie niszczą przedsiębiorstwa. Niestety nie jest ono egzekwowane – przestrzeganie tego prawa na pewno ukróciłoby małostkowość Urzędu Skarbowego.

 

 

sklep Wspieram Rozwój PL

Inne artykuły, które mogłyby Cię zainteresować:
polski komputer K-202 Polski komputer z czasów PRL zdecydowanie lepszy od amerykańskich – zniszczony przez system komunistyczny – o tym, jak zaprzepaszczono szansę polskiego inżyniera na sukces na miarę firm Apple, czy IBM.
Dlaczego rządzący powinni dążyć do obniżania podatków w Polsce? – jest wiele argumentów za tym, że obniżanie podatków wpływa pozytywnie na całą gospodarkę państwa.